Przepaść . Właśnie nad nią stoją dwie dziewczyny . Jedną z nich znam bardziej , niż ktokolwiek inny - czuję jej ciepło , nawet teraz . Blondynka jest postacią , której ruchy mogę przewidzieć .. A druga ? Ciemne włosy , zamknięte oczy - tylko tyle jestem w stanie dostrzec. Stoi odwrócona tyłem . Nagle Shion popycha dziewczynę , która drżącą ręką pociąga ją za ramię - obie spadają . Krzyk i ból przeszył moje serce - nie wiedząc czemu wbiegłem tam za nimi , i nie uczyniłem tego sam . Z zarośli wyskoczył chłopak , którego już chyba widziałem ... W tej chwili nie miało to znaczenia . Moje nogi same wiedziały , co robić , nie miałem nad nimi żadnej władzy , i zrobiły coś czego najmniej bym się spodziewał - ratowałem ciemnowłosą . Nie dziewczynę , której zamierzałem poświęcić życie , tylko tą , której nie mogłem sobie przypomnieć .. A może jej nie znałem ? Chwyciłem dziewczynę w pasie - nadal miała zamknięte oczy i pachniała tak znajomo - lilie . Spojrzałem w dół - mój skarb uratował " ten drugi " . Twarz znajoma - Kiba ? Odbijałem się od skał , patrząc wciąż w jej twarz i próbując sobie przypomnieć. Pustka - serce biło mocniej , patrząc na jej bladą twarz miałem ochotę się uśmiechać. Miłość ?
Obudziłem się jak zwykle - punkt siódma . Shion jeszcze spała , więc wstałem , próbując jej nie dotknąć , by nie przerywała snu. Słodko wyglądała z twarzą oświetlaną promieniami słońca . Udałem się do łazienki , przemywając oczy i spoglądając na swoją zmęczoną twarz . Tęskniłem za Konohą , za przyjaciółmi , nawet za Ero-Senninem , babcią Tsunade , Sakurą , Sasuke ... Wyjazd z Kraju Ognia był chyba największym błędem w moim życiu - tutaj , w Kraju Demonów nie mogłem dogadać się z nikim . Całe szczęście , że miałem ją . Gdy cudem znalazłem ubranie i szczęśliwie je założyłem , spostrzegłem , że blondynka już nie śpi .
- Witaj Naruto - pocałowała mnie w policzek - Jak się spało ? - przeciągnęła się .
- Dobrze , dobrze - skłamałem , uśmiechając się szeroko i drapiąc po głowie .
- Idę się ubrać - oświadczyła.
- Zrobię śniadanie .
- Jesteś kochany - powiedziała , znikając w drzwiach łazienki .
Zapowiadał się kolejny , długi , męczący dzień . Norma . Nagle usłyszałem dzwoneczek . Nie zastanawiając się długo wyważyłem drzwi - Shion leżała ( tak jak się spodziewałem ) na podłodze , z szeroko otwartymi , lawendowymi oczami . Wiedziałem jedno - nie mogłem jej teraz dotykać , bo mogłoby się to źle skończyć . Poczekałem , aż jej tęczówki wrócą do normalnego stanu .
- Co tym razem ?
- Nic , nic - powiedziała , chowając twarz w dłonie . Zły znak .
- Powiedz , Shion - złapałem ją za podbródek , zmuszając do popatrzenia w oczy .
- Ty umrzesz ... - ostatnie słowa zabrzęczało mi w uszach , zajmując moje myśli na cały dzień . W nocy znów śniła mi się tam sama scena . Może jutro przyniesie jakieś lepsze wieści...
dopiero dostrzegłam, że dawno nie pisałaś... szkoda.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest niczym parasol w deszczowy dzień
Jestem zaskoczona i to bardzo. Czytam dalej, bo ciekawość zżera mnie od środka.
OdpowiedzUsuń